Na cześć królowej morza nowo utworzone
kąpielisko morskie nazwane zostało imieniem
starosłowiańskiej boginki morskiej,
która wbrew życzeniom swojego ojca zakochała się w ubogim rybaku.
Rozgniewany tym bóg
Gork roztrzaskał podwodny, bursztynowy zamek córki.
Szczątki pałacu przez wiele wieków wyrzucały na brzeg fale morskie i do
dziś można je tu znaleźć.
Pozostańmy przy uroczej legendzie, która roztacza nad przeszłością aurę tajemniczości.
Patrząc dziś na tętniącą życiem Juratę trudno wyobrazić sobie, że jeszcze na początku ubiegłego stulecia, oprócz sosnowego lasu, dziewiczych wydm i piaszczystej drogi prowadzącej do
Helu nie było nic.
Szczególne walory klimatyczne i krajobrazowe postanowili wykorzystać zamożni przemysłowcy zakładając w 1928 r.
Spółkę Akcyjną "Jurata".
Spółka posiadając rządową koncesję wydzierżawiła 150 ha terenów państwowych na
Półwyspie Helskim i rozpoczęła prace zmierzające do budowy wielkiego uzdrowiska na skalę europejską. Polska do tej pory nie posiadała
uzdrowiska morskiego.